Uwaga malarstwo!

Paweł Susid Malarstwo

Otwarcie: 19.09.2003

Czynna do: 17.10.2003

P9220191

Paweł Susid ukończył Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie w 1978 roku.

Jego malarstwo nabrało szczególnego znaczenia w dekadzie lat 80-tych, kiedy to zaczęło znacząco funkcjonować malarstwo „dzikie”. Jako jeden z niewielu malarzy był on przygotowany na to, by nadać temu ruchowi jakąś rangę, chociaż nie był malarzem dzikim. Mieścił się jednakże w kuratorskich koncepcjach tamtego czasu.

Istota jego malarstwa leżała zawsze w sferze rozstrzygnięć intelektualnych. (Dowodem nie są tu napisy). Paweł w sposób niezwykle precyzyjny i wyważony był w stanie określić swoją tożsamość wobec czasu, w którym przyszło mu funkcjonować. Nie poddał się komercyjnym zakusom ekspresji lat 80-tych. Wygenerował nowy język na bazie sztuki, która była mu bliska i którą uznawał za ważną. Nie chciał jednak być malarzem abstrakcyjnym. Ważną częścią jego wyboru było społeczne, codzienne zanurzenie. Stąd też w jego obrazach splatają się wątki postkonstruktywistyczne, minimalistyczne, odpryski polskiego koloryzmu i estetyki designu tamtych lat oraz skrótowa metafora, ponieważ w ówczesnym czasie otwarte teksty były niemożliwe. Fenomen malarstwa Susida polega również na tym, że jego język artystyczny, wykreowany w czasach głębokiego socjalizmu, był aktualny w tamtych warunkach i pozostał aktualny obecnie. To niewątpliwie wskazuje na jego uniwersalizm, nie tylko w malarstwie polskim.

„Złe życia kończą się śmiercią”. Ten obraz Pawła zainaugurował w lipcu 1998 roku projekt Zewnętrznej Galerii AMS. W rocznym raporcie AMS z 2000 roku pojawiło się sporo reprodukcji obrazów artysty i nota o nim: „Proste, geometryczne formy, czyste, podstawowe kolory i napisy wykonane przy pomocy szablonów, pozwalają mu prowadzić dialog z ikonicznymi dziełami XX – wiecznej awangardy i ironicznie się do niej dystansować, wyrażać skrajnie subiektywne i zaskakujące uwagi przy pomocy oswojonych i silnie zakorzenionych w świadomości znaków i słów, czynić to, co pozornie nieistotne centralnym punktem zainteresowania. (…) Prace artysty uświadamiają więc, że rzeczywistość nie jest wobec nas zewnętrzna, ale jest ona przez nas konstruowana, tworzona poprzez używanie języka i nadawanie jej kształtów”.

Metoda pracy Susida w znacznej mierze przypomina sposób pracy designera, który opracowuje plakat na zlecenie. On rozpatruje te same elementy składowe z tą różnicą, że „zleceniodawcą” jest otoczenie, w którym funkcjonuje. Efektem zaś nie jest lapidarne hasło lecz malarskie przedstawienie o wielostopniowej zawartości treściowej i znakowej. Sam proces odczytywania sentencji na jego obrazach powoduje, że nie stają się one wyjaśnieniami czegoś, czy informacjami o czymś. Nakazują raczej zastanowienie się, zawieszają umysł na otwartym obszarze i wymuszają osobiste refleksje. Weryfikując świat znaczeń zadają pytania czy ta nasza konstrukcja, wynikająca z przyzwyczajeń, jest prawdziwa. Sam artysta wskazuje na osobiste komplikacje przy pracy nad obrazami: „Stworzenie lapidarnego tekstu, który towarzyszy formie plastycznej, prowadzi z nią dialog, jest już na tyle trudne, że uczyniło mnie poniekąd analfabetą. (…) Tak wielką wagę przywiązuję do znaczenia każdego słowa, tak ciężko jest mi napisać zdanie, żeby nie znaleźć w nim przewrotnego sensu” (Otwarta Pracownia, Kraków, 2003).

Paweł Susid jako malarz jest więc wielkim moralistą, żyjącym w sieciowym otoczeniu globalnych mediów. Sam wobec siebie ma również wiele uwag, które tym bardziej nadają mu prawdziwości. Swój los wobec zjawisk określających nową wizualność zawiera w sentencji, zapisanej w obrazie z 2000 roku – „Czasem aż się boję koledzy, że na obrazy z telewizorem nie wygramy”.

Jan Gryka