SŁAWOMIR BRZOSKA Pieśń Wędrowca
Otwarcie: 30.01.2009, godz.: 18.00
Czynna do: 20.02.2009, w godz.: w dni powszednie 11.00-17.00
PODRÓŻ – syjamskie bliźnię pewnego artysty…
„Podróż przecież nie zaczyna się w momencie, kiedy ruszamy w drogę, i nie kończy, kiedy dotarliśmy do mety. W rzeczywistości zaczyna się dużo wcześniej i praktycznie nie kończy się nigdy, bo taśma pamięci kręci się w nas dalej, mimo że fizycznie dawno już nie ruszamy się z miejsca. Wszak istnieje coś takiego jak zarażenie podróżą i jest to rodzaj choroby w gruncie rzeczy nieuleczalnej“.
To standard zacząć od Kapuścińskiego, ale mam wrażenie, że tych kilka wersów doskonale określa postawę Sławka Brzoski, diagnoza – zarażenie podróżą – nieuleczalne! (…)
03 marca 2007 godzina 18:36
Wyjechałem więc dalej mając świadomość, że wszy-stkie wspomnienia z czasem bledną, robią miejsce nowym wrażeniom. To smutne, ale można żyć w zgodzie z takim losem; nawet czerpać z tego siłę. Trungpa w „Szambali” pisał: „jeśli wszedłeś już na trampolinę, nie masz odwrotu. Jedyną mądrą rzeczą jest skok”. Początek tej podroży był wejściem na trampolinę. Teraz tylko do przodu, nie ogladając się w tył.
23 kraje, 100 000 tysięcy kilometrów i ogrom wędrownej pasji.
Wyruszając w drogę z Argentyny, odwiedzając Chile – Boliwię – Peru – Brazylię – Paragwaj – Nową Zelandię – Au-stralię – Indonezję – Malezję – Singapur – Tajlandię – Kambodżę – Wietnam – Chiny – Tybet – Nepal – Indie – Pakistan – Syrię – Jordanię – Izrael – na Palestynie kończąc, Sławek zostawiał ślady swojej obecności. Jako samotny artysta podróży, skupiony i wyczulony na świeże terytoria, naznaczał je artystyczną obecnością pozostawiając za sobą, oplecione kolorową włóczką, drobne kamienie
i potężne głazy. Działania Sławka to złożenie podpisu pod swoim istnieniem w danym miejscu, a także chęć pozostawienia, gdzieś tam pod zwrotnikiem, pierwiastka siebie i jakiejś wiadomości dla innych. (…)
23 lipca 2007 godzina 23:50
Tak sobie myślę, że podróż jest trochę jak wchodzenie do morza. Przygotowania do wyprawy przypominają przejście przez plażę. To stan pomiędzy jednym a drugim. Pierwsze dni w drodze to już brodzenie po brzegu, kiedy fale obmywają nogi; zapowiadają to, co się wydarzy, ale wciąż jeszcze nie zna się wody, prądów, siły fal. Kolejne dni, tygodnie to coraz dalsze wchodzenie, zanurzanie się w wodzie, lecz wciąż jeszcze odczuwa się silny zwiazek z domem kiedy stopy czują dno. Potem następuje moment oderwania się i płynięcia. Ciało unosi się na powierzchni. Widzi się ląd, ale nie jest się już na niego zdanym. To woda – Droga decyduje. Można płynąć, używając swych mięśni i decydować o kierunku, ale czy nie lepiej dać się ponieść wodzie i cieszyc się tym kołysaniem? Woda wtedy może odrzucić wraz z falą na brzeg, może też ponieść na głębiny. Ciało oswaja się z temperaturą wody i ona staje się swojskim żywiołem. (…)
Ciągłe bycie w podróży, pokonywanie setek tysięcy kilometrów, odtwarzanie własnej przestrzeni w każdych warunkach, pozostając w zgodzie z zastanym porządkiem. To bezkompromisowa, trudna postawa, ale także cecha prawdziwych nomadów. To także bycie wspólnym mianownikiem dla wszystkich, zwiedzanych krajów, spotkanych ludzi, zwierząt, przebytych kilometrów, dotkniętych drzew czy gleb, napotkanych zdarzeń. Ten nieustanny tranzyt, jako cel sam w sobie, odbywa się bez oczekiwań, liczenia dni i wypatrywania kresu podróży.
21 maj 2008 godzina 10:09
Czas na improwizacje: szukanie miejsca na nocleg, rozbijanie namiotu, zadowalanie się herbatnikami popijanymi wodą, podążanie intuicyjne. Czas na kolejne wzmożenie czujności.
Wędrówka to niezbędny rytuał wpisany w egzystencję Sławka, to stawanie się drogą tu i teraz, to ciągła próba nasycenie czujnych nomadycznych zmysłów. To bezustanne poznawanie wszystkich i wszystkiego co wokół. To odkrywanie tego, co za horyzontem, chęć pewnego ogarnięcia świata przy jednoczesnej zgodzie na jego chroniczne wymykanie się. (…)
Bycie w drodze w przypadku Sławka to pisanie powieści, która nie ma końca albo przynajmniej na razie go nie widać. Przemieszczanie się pozwala artyście rozszczepić własną wewnętrzność i otworzyć na zupełnie nowe obszary poznawcze.
Postawa Sławka wymyka się klasyfikacjom i nazewnictwu podróżującyh, włóczących się czy pielgrzymujących. Nie podróżuje do miejsca kultu, bo kultem stała się dla niego sama droga, wtapianie i stawanie się nią. Niczym pingwin z filmu Wernera Herzoga „Spotkania na krańcach świata“, który odważnie odłącza się od stada i pędzi przed siebie, pobudzany pierwotnym instynktem. Już nie zmieni powziętej decyzji i nikt nie śmie go powstrzymać. (…)
A teraz zanim znowu wyruszy w kolejną wędrówkę zostawi ślad w przestrzeni galerii…
Lewitująca postać w geście stworzenia wskazuje na świat, który próbuje przemierzyć, zachować choć w części dla siebie będąc jednocześnie swojego rodzaju posłańcem pozostającym w ciągle otwartej drodze i nieprzerwanie przemieszczającym się pielgrzymem.
Nomadyczna podróż to także jungowska indywiduacja, czyli przekraczanie własnego ja na rzecz poznania coraz rozleglejszych obszarów siebie samego, a więc wychodzeniem w sobie poza to, co indywidualne, jednostkowe i niepowtarzalne.
Proces ten zdaje się przywoływać wierzchołek trójkąta będący w symbiozie z ludzką postacią. Jest on kulminacją i zaledwie częścią drogi przebytej ku jeszcze głębszej indywiduacji. Jest także symbolem zjednoczenia męskiego i żeńskiego bóstwa, totalnym połączeniem energii. Jednocześnie trójkąt, jako znak najwyższej boskości, dynamicznego ducha wznoszącego się ku niebu, wyznacza nowe zdecydowane kierunki. Mając w pamięci zaplanowane trasy i towarzyszące im spontaniczne, nie podlegające żadnym schematom przygody, artysta wprowadza figurę trójkąta oznaczającą stabilność, maksymalne uporządkowanie. Artysta po raz kolejny wykorzystuje charakterystyczną dla siebie nić, którą ciągnął na koniec świata, by teraz na powrót transfor-mować geometrię nowego miejsca. Perfekcyjny układ idealnych nici okazuje się być dekonstruktorem zastanej przestrzeni i jednocześnie twórcą nowych efemerycznych terytoriów.
Nić w instalacjach Sławka Brzoski, niczym pępowina, łączy krawędzie bytów utrzymując go w stałym kontakcie z nomadyczną wędrówką. A nitkowa linia biegnie nieprzerwanie przybierając formę nietkniętych jeszcze horyzontów…
Artysta jest w tym przypadku twórcą, odkrywającym nowe intensywności, właśnie dzięki byciu w ruchu, sprzężeniu z drogą. Tak jak „sztuka wymaga całego człowieka“, tak tego rodzaju samotna podróż pochłania całego nomada, przesiąkniętego rozległym kulturowym doświadczeniem. Ciągłe wyostrzanie zmysłów na nowe sytuacje, które pozwoliłyby lepiej poznać nowy świat, powoduje, że wyobraźnia nigdy nie zasypia a twórcze podejście do wędrówki wysuwa się na pierwszy plan. Taka rozhermetyzowana postawa wobec nowych rytuałów i zachowań pozwala wyruszyć w jeszcze innym kierunku i pozostać w drodze odsłaniającej terytoria nowych możliwości. „Czułem, że jestem sam na świecie i sprawiało mi to radość. Pod ciemnym niebem nocy, wśród bydlęcej woni, gdzieś na końcu świata odczuwałem własne istnienie tak mocno jak nigdy przedtem i nigdy potem.“
Anna Pięta
- Kapuściński Ryszard, Podróże z Herodotem, w: Znak, 2004, s. 121.
- Stasiuk Andrzej, Fado, w: Czarne, 2006, s. 166.
Dodatkowo wykorzystałam wpisy z podróżniczego bloga Sławka Brzoski, poświęconego projektowi „Rok wędrującego życia“, http://brzoska.blog.onet.pl/
Sławomir Brzoska (ur.1967) ukończył Instytut Sztuki Uniwersytetu Śląskiego – filia w Cieszynie. Ma w swoim dorobku wystawy indywidualne między innymi w: Galerii Kronika w Bytomiu, Galerii Wschodniej w Łodzi (1997), Galerii ON i AT w Poznaniu (1998), w Centrum Sztuki Współczesnej ATA w Sofii (2000), Galerii Kont w Lublinie, Muzeum Okręgowym w Bydgoszczy (2001), w Bałtyckiej Galerii Sztuki w Ustce, Museum auf der Burg w Raron w Szwajcarii (2002), Montgomery Sculpture Trust w Londynie (2003), w Galerii Maisson 44 w Bazylei (2004), w Barbakanie w Poznaniu (2005), w Manufakturze w Łodzi (2008). Uczestniczył w wielu wystawach zbiorowych, między innymi w Status Quo w w Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku, Oikos w Muzeum Okręgowym w Bydgoszczy (1996), Międzynarodowe Warsztaty Multimedialne w CSW Inner Spaces w Poznaniu (1999) w Museo Universidad de Alicante w Hiszpanii (2000), The International Festival Dérapage Contrôlé II w Casa Obscura w Montrealu (2001), IMAF 2002 – Performance Art Today w Galerii Sztuki Multimedialnej w Odzaci w Jugosławii (2002), Retransmisja vol.1 w Galerii Wyspa w Gdańsku(2004), Art Poznań 2005 Targi Sztuki w Starej Rzeźni w Poznaniu, Lulea Winter Biennial w Gültzauudden w Konstens Hus w Lulea w Szwecji (2006), Forma jest Pustką, Pustka jest Formą w Bielskim Centrum Kultury w Bielsko Białej (2007), Przestrzeń sztuki, przestrzeń natury w Galerii U Jezuitów w Poznaniu (2008).
Artysta mieszka i pracuje w Poznaniu, gdzie prowadzi IX Pracownię Działań Przestrzennych na Akademii Sztuk Pięknych.