KRZYSZTOF SOŁOWIEJ Rzeźby

Otwarcie: 17.01.2014, godz.: 18.00

Czynna do: 28.02.2014, w godz.: pon.-sob. 12.00-18.00

SONY DSC

(…)

Kiedy oglądamy rzeźby/obiekty Krzysztofa Sołowieja to zawsze uderza nas ich staranność i nienaganny warsztat, w jego pracach nie ma przypadku na poziomie wykonania, rozwiązania formalne; kolorystyka i kompozycja są wyszukane i przemyślane. Należy jednak podkreślić, iż jego przywiązanie do warsztatu służy przede wszystkim powstawaniu i przekazywaniu osobistych opowieści w sposób maksymalnie przejrzysty i trafny. Jest jak rzetelne „Dzień dobry” wobec widza i odbiorcy, ale jego celem jest skupienie uwagi na treściach, które dane zobrazowanie może wywołać u oglądającego. Twórca jest jednym z niewielu współczesnych artystów posługujących się estetyką i warsztatem w sposób świadomy ich znaczenia a zarazem ograniczeń. Odnosi się do obszaru wizualnego, obszaru o kluczowym znaczeniu dla percepcji świata a zarazem obszaru bardzo obecnie zubożonego i zbanalizowanego. Jego przywiązanie do tradycyjnego warsztatu wydaje się być jednak obecnie postawą coraz rzadszą. Znaczna część artystów poszukuje innych sposobów uprawiania sztuki, niejednokrotnie zaprzęgając do pomocy słowo jako instrument sztukę tłumaczący. Słowo jako uzasadnienie sztuki i substytut warsztatu często powoduje jednak pewną dezorientację odbiorcy i tak naprawdę utrudnia sensowną jej weryfikację. Nadmierne zaufanie w jego siłę i precyzję a zapominanie o jego barierach, jest nawet jakąś formą zdrady wobec kompetencji sztuk plastycznych. Co gorsza może pozostawić warstwę wizualną pustą i w zasadzie niepotrzebną, sprowadzając ją do poziomu nieprzekonującej estetyki. W pracach Krzysztofa Sołowieja słowo i opis są zawsze wtórne wobec jego prac i nie są niezbędne w ich odbiorze, ponieważ nie ilustrują one nigdy uprzednio wymyślonych a następnie zwerbalizowanych idei. Jego twórczość przypomina nam o źródle sztuki, o świecie namacalnym, odgadywanym przy pomocy zmysłów.

Osobnym zagadnieniem, na które trzeba zwrócić uwagę jest różnorodność stosowanych przez artystę materiałów. Obok zwyczajowo w rzeźbie używanych materiałów; drewna, gliny czy kamienia, artysta używa substancji zupełnie zaskakujących; kapsli od butelek, kalki technicznej, żywicy a także elementy gotowe; plastikowe figurki, lampy, ceramikę, gadżety pop-kulturowe itp. Nigdy nie są to jednak surowce obojętne, użyte bez znajomości ich symbolicznych i kulturowych odniesień. Popatrzmy jak użyta została odnosząca się do idei ducha/duszy kalka techniczna w pracy „half-boy”, pamięć o wzrastaniu drzewa w rzeźbie „sekret podwójnych rozkoszy” czy też groteskowy humor dźwiękowego gadżetu w obiekcie „kod orientalny”. Artysty pamięta, że w sztuce budulcem może być wszystko, ale wie doskonale, że dopiero przetworzenie różnych substancji w ramach nowych porządków nadaje im nowe sensy i pozwala na wkroczenie w światy nieoczywistych znaczeń. Aby tak się stało materia, która ma temu posłużyć musi zostać przekształcona, stać się nową jakością.
(…)

Twórczość Krzysztofa Sołowieja bardzo trudno podporządkować prostym kategoriom. Wśród wielu pragnień artystów jednym z najbardziej pożądanych jest potrzeba znalezienia własnego, niepowtarzalnego a zarazem rozpoznawalnego języka. Niewielu z nich to się w pełni udaje a tak właśnie dzieje się w przypadku jakże odrębnej, nie mającej, zbyt wielu odniesień sztuki Sołowieja. Warto i należy się przy niej zatrzymać. Przy całej swojej złożoności jest to sztuka bardzo dynamiczna i aktywna. Tworzona przez artystę, który w pełni ponosi odpowiedzialność za to, co robi, nie przerzuca jej na odbiorcę, choć pozostawia mu zarazem ogromne pole interpretacyjne. Ślad, który w nas zostawia jest refleksem jego nadzwyczajnej wyobraźni i umiejętności, daje nam rzadką szansę na poruszenie zamkniętych lub zapomnianych zazwyczaj zakamarków naszego umysłu. Rzeźby/obiekty artysty mogą być dla nas katalizatorem dla dociekań i poszukiwań własnych, osobistych światów. Spróbujmy wyruszyć do krain fantazji, gdzie oczywistość nie jest demiurgiem ograniczającym przestrzeń, w której możemy się poruszać. (…)

Dariusz Głowacki