BRUNO LAREK Podróż, eksperyment i zabawa

Otwarcie: 14.12.2012, godz.: 18.00

Czynna do: 11.01.2013, w godz.: pon.-pt. w godz. 11.00-17.00, sob. 12.00-16.00

DSC04007

Dwudziestolecie międzywojenne (1918-1939) to okres szczególny. W 1918 roku Polska odzyskuje niepodległość, a więc i narodowa kultura może się rozwijać w sposób nieskrępowany. To czas złapania oddechu, wpuszczania artystycznej świeżości z krajów Zachodniej Europy, ale także kształtowania i rozwijania rodzimego języka sztuki. Kwitnie życie literackie, prężnie działają stowarzyszenia poetyckie. Zawiązują się również różnorodne grupy artystyczne przeszczepiając na grunt polski awangardowe tendencje, tym samym stając w opozycji do spuścizny Młodej Polski, symbolicznej i patriotycznej sztuki przełomu wieków.

Największe zainteresowanie wzbudzają te nurty, które gloryfikują rozwój cywilizacyjny i postęp, a w sferze rozwiązań formalnych rozważających konstrukcję, geometryzację i prostotę. Z inspiracji futuryzmem i kubizmem powstaje polski formizm. Ekspresjonizm w wydaniu niemieckim oraz poetyka nadrealizmu również zyskują swoich zwolenników. Jednocześnie artyści mocno inspirują się polską sztuką ludową, co zyskuje poparcie ze strony państwa. Jeszcze inaczej kształtuje się nurt zafascynowany abstrakcją, właściwa polska awangarda, której rozwój współgra z tendencjami europejskimi. Najważniejszymi przedstawicielami powstających po sobie trzech grup: BLOK, Praesens i a.r. (czyli „artyści rewolucyjni”), są: Władysław Strzemiński, Katarzyna Kobro oraz Henryk Stażewski. Twórcy ci fascynują się m.in. budową maszyn, a dzieło sztuki ma spełniać, tak jak maszyna, logiczne założenia konstrukcyjne. Jednak największy wpływ na kolejne pokolenia ma ugrupowanie kapistów (od KP – Komitet Paryski). Zainspirowani dokonaniami impresjonistów i postimpresjonistów, za główny środek wyrazu obrali sobie kolor.

Na tym tle wybija się indywidualność Stanisława Ignacego Witkiewicza – Witkacego – malarza, literata i filozofa. W swej działalności łączył fantasmagoryczne wizje, teorię „Czystej Formy” oraz wycyzelowaną kompozycję.

W tak różnorodnym krajobrazie artystycznej Polski nagle, znikąd, pojawia się zupełnie nieznana wcześniej postać – Bruno Larek.

Na razie wiadomo o nim bardzo niewiele. Urodził się w 1901 roku. Studiował budowę maszyn na Politechnice Warszawskiej oraz malarstwo w Szkole Sztuk Pięknych w Warszawie. Z obu kierunków zrezygnował na rzecz podróży do Berlina i Paryża. Zginął w pożarze w Warszawie w wieku 35 lat. To wszystko. Gdy trwała I wojna światowa był nastolatkiem, do II wojny nie dożył, a więc nie może zaistnieć na tle historycznej i narodowej traumy, nie uczestniczy w niej. Wydaje się jednak, że udaje mu się trafić w sam środek awangardowych przemian artystycznych. Zachowane prace świadczą o kontaktach z dadaistami. Larek podczas swojego pobytu w Berlinie i Paryżu prawdopodobnie zetknął się z takimi artystami jak: Hannah Höch, Max Ernst, Raoul Hausmann, Francis Picabia, John Heartfield. Być może widział słynne Erste Internationale Dada-Messe w 1920 roku.

Dadaizm nie znalazł szczególnego uznania wśród innych polskich artystów. Mimo iż groteska i karykatura funkcjonowały w lżejszych – rysunkowych i prasowych formach, to absurdalna, antyartystyczna myśl nie nadawała się do budowania kulturalnej tożsamości Polaków. Bruno Larek jednak zaadaptował ją dość szybko we własnej, specyficznej formie.

Twórczość Larka można ogólnie określić dwoma słowami: eksperyment i zabawa.

Z jednej strony widoczne są paranaukowe i paramedyczne zainteresowania niedoszłego budowniczego maszyn, z drugiej niczym nieskrępowana wyobraźnia i absurdalne poczucie humoru, tak jak w cyklu kolaży „Mechaniczny człowiek”. Na podstawie kolaży możemy zaobserwować zmiany zachodzące w podejściu Larka do tego medium. Większe formaty z wieloma, pozornie chaotycznie rozsypanymi niewątpliwie zainspirowane są dziełami Hannah Höch, z którą artysta być może miał bezpośredni kontakt. Z kolei prace z około 1923 roku charakteryzują się dużą swobodą i sarkastyczną, lekką nutą krytyki społecznej i politycznej (np. kolaż przedstawiający hierarchów kościelnych w dostojnych szatach z podpisem „Malowane materie i najgłębsze dekolty”, czy też objuczony osioł na tle miasta jako „Nowy poseł”). Dzieła późniejsze wyróżnia uproszczona, wręcz ascetyczna kompozycja z jednym lub dwoma elementami na czystym tle. Wtedy też Larek zaczyna w większym stopniu wykorzystywać kolor wtrącając do wycinków z gazet abstrakcyjne błękitne linie lub czarne płaszczyzny.

Eksperyment i zabawa cechują także obiekty artysty. Zwyczajne przedmioty zestawione z elementem ludzkim, jak odkurzacz, który wciąga włosy (być może włosy to jedyne co pozostało jeszcze do wciągnięcia…), czy wózek inwalidzki, przed którym stoi naturalnych rozmiarów lalka w masce gazowej, wydają się być okrutnym żartem. Nieco inny charakter ma natomiast tajemnicze „pudełko z dźwiękiem” – dadaistyczny prototyp wzmacniacza, głośnik, elektryczna konstrukcja do przetwarzania muzyki klasycznej, która przepuszczona przez maszynę staje się zniekształcona, brudna, antyklasyczna. Właśnie przetwarzanie wydaje się szczególnie interesować Larka. Przewijający się motyw maszyny, aparatu fotograficznego, narzędzi muzycznych (wspomniany wzmacniacz, słuchawki), ale też mechaniczni ludzie (z kolaży i obiektów) wskazuje na potrzebę zmieniania rzeczywistości, narzędzi do zmysłowego jej odbierania, a także ciała ludzkiego. Stąd między innymi fascynacja medycyną. Świadczą o tym podręczniki anatomii, które gromadził.

Te wszystkie elementy – naukowe i fantastyczne składają się na świat tajemniczego Bruna Larka – konstruktora, wynalazcy, który w jakiś sposób przypomina szalonego Frankensteina próbującego stworzyć nowego człowieka, ale także artysty z dużym poczuciem humoru i dystansem do świata sztuki, którego postawa artystyczna zdaje się być wyjątkowo aktualna.

W historii sztuki Bruno Larek nie istnieje. Nie należał do żadnego ugrupowania, nie odnotowano jego udziału w żadnej wystawie. „Debiut” Larka odbył się dopiero w 2012 roku w Galerii Instytutu Polskiego w Düsseldorfie. Po 9 miesiącach jest pokazywany w Galerii Białej w Lublinie, gdzie publiczność ma okazję poznać nie tylko jego twórczość, ale także jego osobę, bo każde spotkanie ze sztuką jest zarazem spotkaniem z artystą. Przestrzeń Galerii Białej stanie się więc wehikułem czasu i dla nas i dla Bruno Larka. Od nas jednak zależy, czy podczas tej podróży pozwolimy sobie na chwilowe zatarcie chronologii dziejów. Wtedy Bruno Larek zaistnieje w teraźniejszości, nawet jeśli w przeszłości został zapomniany, będziemy mogli powiedzieć, że Bruno Larek jest, nawet jeśli to artysta, którego nie było.

Helena Karauda