ROBERT KUŚMIROWSKI Rysumenty

Galeria Biała, Lublin 2011

robert kusmirowski - okladka

Robert Kuśmirowski – prawdziwy czy falsyfikat?

 

Pierwsze fikcyjne i zarazem artystyczne przedsięwzięcie Roberta Kuśmirowskiego miało miejsce w 2001 roku, na wystawie pierwszej edycji Pozaginań rysunkowych, którą zorganizowaliśmy w Instytucie Sztuk Pięknych Wydziału Artystycznego UMCS. Robert, będący wówczas studentem trzeciego roku, wykonał serię rysunków przeróżnych druków i dokumentów, takich jak: stary bilet MPK, karta egzaminacyjna, naklejka na list polecony, metka z hipermarketu, przeróżne zaświadczenia, dowody wpłat itd. Były to w istocie rysunkowe „kopie” funkcjonujących obiektów różnego typu*. Rysunki zostały oprawione i zawieszone na wystawie, zaś obok nich pojawiła się ulotka zawierająca tytuł wystawy, tytuł pracy, nazwisko autora itd. Tuż przed otwarciem wystawy, Robert zawiesił przy niej drugą, taką samą, którą w ciągu nocy „podrobił”. Później ktoś zerwał ze ściany ten rysunek, uznając, że autor się pomylił przyklejając dwie takie same kartki!

Ta dygresyjna nieco sytuacja jednoznacznie wskazuje na zawartość znaczeniową tych rysunków, które zacierają granicę pomiędzy rzeczywistym, realnie używanym dokumentem a jego wizualizacją. Rysunek – nie należy w tym wypadku używać pojęcia kopia – wprowadza stan nieostrości doświadczenia, niepewności wobec wizualnego faktu. Jak pisał Grzegorz Dziamski:

„Następuje zatarcie granicy między prawdą a iluzją, między rzeczywistością a pozorem”.

Percepcja wizualna staje się relatywna wobec zjawiska, które w istocie jest najbardziej akademickim zajęciem: rysunkiem studyjnym. Pobieżny ogląd wskazuje na oczywistość: jest to stosowany ogólnie dokument. Wgląd w jego zawartość od strony użytego medium potwierdza fakt „narysowania”, ledwo uchwytny ślad narzędzi jest w istocie obecny. Mamy więc tu do czynienia z czymś, co moglibyśmy określić nie jako symulację rzeczywistości ale fakt jej powołania, wykreowania na nowo, przy zachowaniu równoznacznej tożsamości.

Na Drugie pozaginania rysunkowe w ramach Młodego Forum Sztuki Galerii Białej w lutym 2002, Robert powołał specyficzną sytuację, polegającą na wykorzystaniu Poczty Polskiej. Przesłał do Galerii Białej trzy listy, co nie wywołałoby być może żadnych emocji, gdyby nie fakt, że były one w całości rysunkami, łącznie ze znaczkami. Otrzymane listy miały prawdziwą jedynie pieczątkę, która będąc urzędowym stemplem, formalizowała „prawdziwość” całej reszty. Na domiar wszystkiego Robert w jednym przypadku pomylił nominały. Na poczcie w Lublinie zauważono, że opłata jest za mała i odesłano przesyłkę z powrotem na pocztę w Chrząchowie celem uzupełnienia brakującej kwoty. Tu został doklejony prawdziwy znaczek uzupełniający cenowo ten narysowany i dołożono opłatę za przesłanie jej z powrotem do Lublina. Przesyłka dotarła do Galerii Białej tuż przed otwarciem wystawy. Jest wyjątkowo sumiennie ostemplowana i opisana, ze stosownymi podpisami itd. Posiada dwa znaczki – jeden oryginalny, drugi Roberta. Tak więc Poczta Polska, w bezwiedny wprawdzie sposób, stała się pierwszym sponsorem i mecenasem sztuki Roberta Kuśmirowskiego, dokładając do przesyłki 2 zł 85 groszy i faktycznie zatwierdzając przesyłkę jako artystyczną, gdyż ta w istocie „prawdziwą” nie była.

Od tamtego czasu ciąg artystycznych zdarzeń właściwie staje się lawiną projektów, które niekiedy wydają się nierealne i niemożliwe do zrealizowania, np. tak jak piesza wycieczka zimą z Łodzi do Paryża. Powstał już cały arsenał pojęć i określeń odnoszących się do Kuśmirowskiego np. „fałszerz czasu i przestrzeni”, „geniusz atrapy”, „genialny imitator”, „fałszerz i manipulator rzeczywistości”, „sztukmistrz z Lublina” itd. W jego sztuce zacierają się bowiem granice tego, co realne i wykreowane. Często nie mamy pewności czy to, co widzimy jest w istocie tym, czym jest. Granica percepcji przesuwa się w rejony zagadek i rebusów właściwie nie do rozszyfrowania. Różnica pomiędzy tym, co wykreowane a odnalezione i włączone do zbioru wystawy – przestaje być widoczna. Powstaje jednorodna strukturalnie całość: puste butelki, ozdobne ramy, historyczne księgi, obrazy, grafiki, szafy, szufladki wypełnione przeróżnymi gadżetami, maszyny i urządzenia oraz mniej określone przedmioty tworzą otoczenie, w którym ktoś przebywał kilkadziesiąt lat. Może tu jest zawarta tajemnica sztuki Kuśmirowskiego i jego wpływu na artystyczne otoczenie. Gromadzi wszelkie możliwe informacje zarówno w postaci wiedzy jak i w postaci sprzętów typu: półki, materace, portrety fotograficzne, laptop, ławka szkolna, stolik, stary i nowy rower… Spis używanych przez niego rzeczy, przedmiotów, form jak też odniesień wobec czasu, przestrzeni i pojęć z nimi związanych, już jest niemożliwy do ogarnięcia, choć to dopiero początek. Kuśmirowski wyznacza granicę ludzkiego ciała i jego bytu w transcendentnym odniesieniu do pamięci własnej i historycznej, określając jednocześnie granice możliwej ludzkiej kreacji. Jego sztuka jest egzystencją w realnym otoczeniu i staje się formą nadmiaru – zawsze czegoś jest za dużo, zaś każda rzecz wydaje się być cenna. Ta cecha powoduje, że stawia nas w sytuacji mało komfortowej i zarazem zagadkowej.

Stykamy się często ze zjawiskami, które przechowujemy we własnej pamięci a więc naiwnie przyjmujemy w dobrej wierze, że są prawdziwe. Pamiętam setki pytań dotyczących wagonu z debiutanckiej wystawy w Galerii Białej, które przede wszystkim były pytaniami typu: jak ten wagon tutaj wjechał, a nie: z czego jest zrobiony. Ten moment zachwiania percepcji jest tu wiążącym i nadaje sens całej sztuce Kuśmirowskiego. Jego realizacje stają się dyskursem wobec pamięci i tożsamości – a jednocześnie wskrzeszają zapomniane. Zredagowane na nowo fragmenty realnych bytów stają się od nowa aktywne. Każdy taki fragment zyskuje nowe życie, powraca w obieg na zupełnie innym poziomie. Wspomnijmy tu chociażby cmentarz – zapewne każdy z nas zna tego rodzaju zjawiska i może nawet robi sobie pamiątkowe fotki. Kuśmirowski jednakże taki cmentarz zrobił! Okazało się, że dopiero wówczas, kiedy ruiny cmentarza zobaczyliśmy w galerii, nabrały one rzeczywistego znaczenia, które jako wartość dodana pojawiło się w sztuce w sensie odkrycia, polegającego na wprowadzeniu w jej obieg sytuacji dotąd nie funkcjonującej w tym obszarze.

Niebywała wręcz u Roberta umiejętność precyzyjnej obserwacji i warsztatowa „maestria” zyskała w tym wypadku swoje rzeczowe przeniesienie. To jeden z nielicznych przypadków, gdzie tzw. manualne zdolności zostały wykorzystane jako kreacyjne. Zwykle sama umiejętność przysłania całą zawartość, stając się często wyłącznie rzemiosłem, co oczywiście przestaje być zamiarem zmierzającym w kierunku rozstrzygnięć artystycznych.

Intencja Roberta, która powstała na bazie rysunku, dość szybko i w sposób naturalny przeniosła się na inne możliwości zapisu, stając się kreacyjną konsekwencją tego faktu. Powstałe na tej bazie fotografie czy obiekty tożsame z przedmiotami, a także czas i przestrzeń ostatecznie znalazły się również w jego w repertuarze jako możliwe do zastosowania. Właściwie to, co powstało na jego pierwszej indywidualnej wystawie w Galerii Białej, stało się kanonem, zresztą kanonem jego własnym, w którym repertuar użytych środków w różnej skali i w różnych proporcjach przetrwał do tej pory.

Jan Gryka

* wszystkie rysowane dokumenty (rysumenty) czyli kopie dokumentów Robert Kuśmirowski wykonywał w skali 1:1.